Pytania do Redakcji

Na tej stronie można umieszczać komentarze lub pytania do Redakcji „Myśli Katolickiej”, które nie są związane z żadnym artykułem, mają naturę bardziej ogólną niż poruszana w artykułach tematyka i mają być publiczne.

Prosimy o zastosowanie się do zasad wyłożonych tutaj.

Redakcja „Myśli Katolickiej”

 

34 thoughts on “Pytania do Redakcji

  1. Jakie jest ograniczenie wiekowe wstąpienia do Seminarium ? Nie mam na myśli wstąpienia w celach zawodowych bez powołania, z braku pomysłu na siebie, patrzenia przez pryzmat utrzymania, wyżywienia itd. ale może o uśpione powołanie, które np. w dzieciństwie było lecz zostało uśpione, możliwe, że przez Samego Pana Jezusa chroniąc duszę przed djabelskim modernizmem. Czy są jakieś przykłady w dziejach Kościoła takich późniejszych wstąpień ? Jakie są przepisy w tej materii ? Czy wymagana jest płynna znajomość języka obcego np. angielskiego ? Wiadomo bowiem, że tu nie ma Seminariów.

    • Z naszej strony polecamy tylko dwa seminaria: św. Piotra Męczennika we Włoszech (IMBC) i Najświętszej Trójcy w USA, którego rektorem jest bp Sanborn.

      Strona pierwszego: po włosku, po francusku, po angielsku, po hiszpańsku (od s. 9), po niemiecku.
      W tym seminarium przyjmowani są kandydaci między 17 a 40 rokiem życia.

      Strona drugiego: po angielsku (informacja po polsku).
      Informacja dotycząca ewentualnych powołań: http://www.mostholytrinityseminary.org/vocationinfo.html.
      U biskupa Sanborna przyjmowani są kandydaci do 25 roku życia.

      Co do ograniczenia wiekowego, jest to rzecz oczywista. Człowiek z wiekiem staje się coraz mniej zdolny do spolegliwości wobec przełożonych, zwłaszcza, gdy nie miał nad sobą nigdy przyłożonego. A w tych czasach wszechpanującej anarchii zachowanie odpowiedniej postawy jest jeszcze trudniejsze, niż kiedyś. Oczywiście w obu przypadkach dopuszczane są wyjątki od tej zasady, zwłaszcza gdy ktoś ma za sobą jakiś okres w innym seminarium (niekoniecznie tradycyjnym czy sedewakantystycznym). Wszystko zaś zależy od predyspozycji, charakteru, polecenia ze strony jakiegoś kapłana, etc.

      Oczywiście trzeba znać języki obce, w pierwszym przypadku włoski lub francuski (choć może i po angielsku by się dało, niektórzy kapłani IMBC znają ten język), w drugim angielski, hiszpański, włoski, francuski, może jeszcze jakiś inny.

      Podstawą jest jednak odpowiednio uformowany charakter. A z tym chyba najtrudniej, dziś i w ogóle. I trzeba oczywiście mieć powołanie (do kapłaństwa, do życia zakonnego niekoniecznie), co ma wybadać rektor i kierownik duchowny w seminarium.

      • Dziękuję za odpowiedź. Rozważając Seminarium trzeba też chyba wziąć pod uwagę jeszcze coś. Po Bergoglio nastanie 7 głowa, a więc fałszywy prorok. Tak więc to wszystko już długo nie potrwa. W następnym roku, już wydaje mi się, że zacznie nabierać tępa. A Seminarium trwa chyba 6 lat…

        • Z takim nastawieniem jednak nikt Pana (ani nikogo innego, kto bierze takie rzeczy pod uwagę) nie przyjmie w seminarium. Przynajmniej w żadnym poważnym.
          Bp Sanborn i IMBC nie mają nic wspólnego z aparycjonizmem ani kierowaniem się w życiu objawieniami prywatnymi.

          Zapomniałem dodać wyżej: powołania późniejsze zdarzały się w historii, ale rzadko, co tylko potwierdza regułę, o której wyżej wspomniałem. Przykładem jest choćby o. Karol Antoniewicz, jezuita.

  2. Wiem, że to nie ten czas ale mam pytanie. Jak długo stała zawsze choinka, do Matki Bożej Gromnicznej czy do Objawienia Pańskiego (3 króli) ? W niedziele po Objawieniu Pańskim czytane są już Ewangelie takie jak np. Chrzest Pana Jezusa. Czy jest to więc jeszcze czas na żłóbek i choinke ?

    • Choinka jest u nas późną tradycją, w XIX wieku przyszła podobno z Niemiec, i przez Śląsk trafiła do pozostałych części Polski.

      Żłóbek, jako widzialny symbol tajemnicy Wcielenia, które świętujemy podczas cyklu Bożego Narodzenia, wypada mieć podczas cyklu Bożego Narodzenia.
      Okres ten zaczyna się w sobotę przed I niedzielą Adwentu, wieczorem, a kończy się w sobotę przez niedzielą Siedemdziesiątnicy, wczesnym popołudniem. Wtedy zatem wypada mieć Żłóbek na widoku w mieszkaniu, czy kaplicy lub kościele. Ewentualnie trzyma się do MB Gromnicznej, ale tylko jeśli święto to wypada przed Siedemdziesiątnicą. Niedziela ta bowiem rozpoczyna cykl wielkanocny, więc wtedy już nie wypada go mieć.

      Ważne: samo Dzieciątko Jezus umieszcza się w Żłóbku dopiero w noc wigilijną. Wcześniej obecni są Matka Boża, św. Józef, ewentualnie pastuszkowie. Trzech Króli dokłada się 6 stycznia.

      Uroczystość Objawienia Pańskiego jak najbardziej dotyczy tajemnicy Wcielenia, jest z nią ściśle związana nie tylko liturgicznie, ale i historycznie (święto 6 stycznia ze Wschodu przyszło na Zachód, święto 25 grudnia odwrotnie, mniej więcej w tym samym czasie, czyli na początku V wieku). Konkretnie w to święto obchodzimy ujawnienie się światu Wcielonego Słowa w trzech wydarzeniach: w żłóbku pasterzom, podczas chrztu w Jordanie i podczas wesela w Kanie Galilejskiej.

  3. Szczęść Boże,

    Niedawno kupiłem sobie Mszał Rzymski z 1956 roku (Lefebvre, Tyniec, etc) gdzie ku swojemu zdumieniu jest podana informacja o tzw Mszy recytowanej. Postanowiłem sprawdzić czy również we wcześniejszych wydaniach coś jest na ten temat. Znalazłem więc Mszał z roku 1931 (na internecie) – tam również podobne informacje. Dla przykładu na stronie 90 jest sekcja zatytułowana „Które części Mszy św. można odmawiać na przemian z kapłanem?” Prócz tego na str. 106 w przypisie nr.1 pisze że Pius XI w 1922 roku odprawił Mszę św w której odmawiał na przemian z tłumem wiernych Gloria, Credo, Sanctus, Pater, Agnus Dei. Podobnie w Mszale z 1956 roku gdzie na str. 860 czytamy: „Msza recytowana – co przez to rozumiemy”. A dalej: „Przepisy prawne” gdzie jest podane iż „Stolica Apostolska uznała Msze recytowana za zwyczaj chwalebny i dozwolony zasadniczo z zastrzeżeniem, że należy mieć aprobatę miejscowego Ordynariusza (Dekret z 1922 roku)”
    W związku z tym nie rozumiem dlaczego dziś takie Mszę nie są odprawiane? Czy zmienił się Dekret w tej spawie?

    • Pomijając problemy natury merytorycznej (czyli samej Mszy recytowanej, bałaganu, jaki powstaje, dalszych etapów reformy liturgicznej, etc.), nie ma pozwolenia ordynariusza, nie ma Mszy recytowanych.

      Sedewakantyści, być może poza jakimiś wyjątkami nam zupełnie nieznanymi takich Mszy nie dopuszczają w swych kaplicach, skąd bowiem mieliby otrzymać na nie pozwolenie ordynariusza?

      Lefebryści natomiast, ponieważ uważają mszał z 1962 r. za „szczyt liturgicznej tradycji Kościoła łacińskiego” oprócz Mszy śpiewanych mają tylko Msze tzw. recytowane, dialogowane, czy jak się je tam nazywa. Wg. mszału z 1962 r. istnieją bowiem tylko Msze śpiewane i czytane, nie ma czegoś takiego, jak Msze ciche (czyli ów dekret z 1922 r. został najpóźniej w 1962 r. zastąpiony przepisami liturgicznymi). Czytane uznane są za równoznaczne z dialogowanymi/recytowanymi. Stąd u lefebrystów się zawsze chętnie dialoguje i niekiedy tych, którzy nic nie mówią uważa za „kryptosedewakantystów”.

  4. Zgoda, nie ma ordynariusza. Ale same Mszały Rzymskie (w Ordo Missae) wyraźnie informują wiernych żeby ci odpowiadali kapłanowi, na przykład (z roku 1931): „podczas mszy cichych możemy wraz z ministrantami odpowiadać kapłanowi”, „mówimy dalej z kapłanem”, „Podczas cichej Mszy św wierni mogą czytać razem głośno następujące modlitwy: Suscipe, sancte Pater…”, „odpowiadamy mu [kapłanowi] z ministrantem”, etc.. W Mszale z 1956 jest takich informacji jeszcze więcej. Mszały dla wiernych, o których mowa, zostały zatwierdzone przez Stolicę Apostolską za pontyfikatów Piusa XI oraz Piusa XII. Wygląda więc na to, że Msze recytowane/dialogowane były w tamtych latach zalecane poprzez m.in publikację takich a nie innych Mszałów.

    • Tekst dla wiernych w mszaliku nie stanowi przepisu liturgicznego, chyba że jest tam podany takowy przepis.
      O ile nam wiadomo, przepis mówi o zachowaniu porządku i wymaganym pozwoleniu ordynariusza. Nie ma ordynariusza, nie ma pozwolenia, nie ma Mszy tzw. dialogowanych.

  5. Zresztą papież Pius XII napisał: „Godni są więc pochwały ci, którzy pragnąc ułatwić udział ludu wiernego we Mszy i zapewnić mu zbawienniejsze skutki, dają mu do rąk „Mszał Rzymski”. A cel tego jest ten, by wierni zjednoczeni z kapłanem, wspólnie się modlili tymi samymi słowami i w tym samym duchu Kościoła. Również i ci są godni pochwały, którzy się starają, aby liturgia także na zewnątrz stała się czynnością świętą, w której wszyscy obecni uczestniczą. Można to uskutecznić w rozmaity sposób: gdy albo cały lud, według rubryk, odpowiada na słowa kapłana z zachowaniem należytego porządku, lub gdy śpiewa pieśni dostosowane do różnych części Mszy świętej, lub też gdy czyni jedno i drugie, albo wreszcie gdy przy Mszy uroczystej odpowiada na przemian na modlitwy kapłana Chrystusowego i wspólnie uczestniczy w śpiewie liturgicznym.” (Mediator Dei, Pius XII, 1947r)

    • Ustęp ten tylko wymienia różne możliwe sposoby uczesnistnieczenia we Mszy.

      W Polsce rzeczywiście śpiewa się niekiedy podczas Mszy cichych. Jest to dość stary u nas zwyczaj.

      Ideałem jest jednak Msza śpiewana (czyli ze śpiewem chorałowym, nie po polsku). Z różnych powodów jest to w Polsce niestety słabo rozumiane przez wiernych i to od bardzo dawna. Powinno się więcej uwagi skupić na odpowiednim przygotowaniu odpowiedzi, które lud śpiewa podczas Mszy śpiewanej.

      W każdym razie, wracając do Mszy recytowanych w obecnych czasach, w kaplicy czy kościele za porządek odpowiada kapłan. Skoro nie wprowadza Mszy recytowanych, wierni mają się do tego stosować. U sedewakantystów, jak powiedzieliśmy, nie ma takich Mszy, z wyjątkiem (podobno) bardzo nielicznych kapłanów we Francji (gdzie od początku skupiano się na na tej zewnętrznej czynności i gdzie heterodoksyjny już ruch liturgiczny naczynił wiele spustoszeń jeszcze przed soborem). U lefebrystów są prawie wyłącznie takie Msze.

  6. W swoim artykule, wyjśniającym tezę z Cassiciacum,lłlll JE Bp Donald Sanborn pisze:

    „Jak katolicy Novus Ordo mogą potwierdzić ważność wyboru /papieża/, jeśli popadli w herezję razem z soborowymi kardynałami?
    Mogą tak zrobić, (…), ponieważ nie zostali prawomocnie odcięci od Kościoła katolickiego i zatem, pomimo faktu przystawania do soborowych herezji, są nadal prawomocnie katolikami i zachowują władzę prawomocnej akceptacji wyboru.”

    Następnie ks. Bp dodaje:

    „Ich stan prawny jako katolików potwierdzony jest przez fakt, że wszyscy tradycyjni kapłani przyjmują ich do praktyki tradycyjnej Wiary bez żadnego znoszenia ekskomuniki i bez jakiejkolwiek publicznej czy formalnej abiuracji błędu.”

    Cytowany artykuł znajduje się na Państwa stronie. W związku z tym mam pytanie, dlaczego, kiedy to Państwu pasuje, zapominają Państwo o ww. słowach biskupa, aby np. oskarżyć innego duchownego, podległego temu biskupowi, o liberalizm, tylko dlatego, że ten działa w zgodzie z ww. cytatem i z opisaną w nim praktyką?

    • Sugeruje Pani coś, czego nie ma w komunikacie.
      Czyli Pani wie nieco więcej. Odpowiemy, jeśli poda nam Pani prawdziwy adres mejlowy lub napisze nam mejla. Tu, czyli publicznie, nie będziemy bliżej wyjaśniać tego, czego nie chcieliśmy podawać w komunikacie.

      Ale skoro zarzuca nam Pani wybiórczość, we własnej obronie podpowiemy: członków Instytutu biskupa Sanborna obowiązują Dyrektoria przetłumaczone na język polski i dostępne w Internecie.

    • Czy to znaczy, że muzułmanin jest Katolikiem bo nie został imiennie wyklęty przez Kościół Katolicki, który np. nigdy może się nie dowiedzieć, że ktoś odpadł od Wiary (ma robić dochodzenie w stosunku do każdego, śledzić go w każdej sekundzie i nawet w jego myślach ?) ? Czy jest on nadal Katolikiem w oczach Boga ?

      Encyklika Papieża Piusa XII „Mystici Corporis Christi”

      http://w2.vatican.va/content/pius-xii/en/encyclicals/documents/hf_p-xii_enc_29061943_mystici-corporis-christi.html

      „22. Actually only those are to be included as members of the Church who have been baptized and profess the true faith, and who have not been so unfortunate as to separate themselves from the unity of the Body, or been excluded by legitimate authority for grave faults committed. „For in one spirit” says the Apostle, „were we all baptized into one Body, whether Jews or Gentiles, whether bond or free.”[17] As therefore in the true Christian community there is only one Body, one Spirit, one Lord, and one Baptism, so there can be only one faith.[18] And therefore, if a man refuse to hear the Church, let him be considered – so the Lord commands – as a heathen and a publican. [19] It follows that those who are divided in faith or government cannot be living in the unity of such a Body, nor can they be living the life of its one Divine Spirit.”

      • Już sam katechizm odpowiada na Pana pierwsze pytanie: „Po za prawdziwym Kościołem znajdują się: niewierni, żydzi, heretycy czyli kacerze, apostaci czyli odstępcy, schyzmatycy czyli odszczepieńcy i wyklęci”, dalej wyjaśnia, że do niewiernych należą mahometanie (Kat. św. Piusa X).

        Wyznawców islami, talmudyzmu, pogan Kościół nie musi imiennie wykluczać z Kościoła, ponieważ oni nawet nie należą do Kościoła, lecz do niekatolickich wyznań czy religii.

        Katolik w oczach Boga a katolik w oczach Kościoła to mogą być niekiedy dwie inne rzeczy.
        Np. Luter między 1517 nie był katolikiem w oczach Boga, ale był katolikiem w świetle prawa Kościelnego. Dopiero w 1521 został potępiony.

        Tak jest tym bardziej dziś, kiedy niestety nie ma sprawowanej w akcie władzy kościelnej, która jest od tego, by wykluczać z Kościoła heretyków.

        Sprawa sumienia („śledzenia w myślach”) nie ma tu nic do rzeczy i jest domeną samego Boga. Tylko Bóg jest „badający serca i nerki” (Ps. VII 10; cf. Jer. XI, 20).

        Prosimy też na przyszłość nie przytaczać tłumaczeń encyklik. Albo w oryginale, albo po polsku. Doświadczenie uczy, że zwykle takie cytowanie oznacza, iż osoba cytująca nie rozumie encykliki i wprowadza zamieszanie przytaczając tłumaczenia.

  7. Mam pytanie dotyczące tego, jak kobiety powinny się ubierać – kiedyś, jeszcze na stronie „Pelagiusz z Asturii” był artykuł o tym, że kobiety nie powinny nosić spodni. Argumenty na tej stronie są dość mocne, ale jest problem – zimą, gdy jest np. -10 stopni Celsjusza, a kobieta musi wyjść z domu, to gdy założy sukienkę lub spódnicę, może nabawić się odmrożeń, a w najgorszym wypadku może być wymagana amputacja nóg. Co kobieta wtedy może zrobić?

    • Artykuł dalej tam jest. Sprawami praktycznymi, m.in. ubioru, zajmiemy się na łamach „Myśli Katolickiej” szczególnie w lato, w lipcu i sierpniu.
      Przez wieki kobiety w naszej kulturze (europejskiej, chrześcijańskiej, jakkolwiek by ją nazwać) ubierały się jak kobiety, inaczej niż mężczyźni, czyli w suknie, ewentualnie spódnice. Dziś również znaczna większość kobiet, które znamy, czy to członkinie Stowarzyszenia im. Ks. Goliana, czy też znajome „sedewakantystki”, lub wiele znanych obecnie czy w przeszłości różnych „tradycjonalistek” zawsze ubiera się po kobiecemu, czyli w spódnicę lub suknię. Da się jak najbardziej, bez żadnych uszczerbków na zdrowiu. Oczywiście są to stroje z innych materiałów, niż te, z których robi się odzież letnią, jak w przypadku ubioru męskiego.

  8. Dziękuje za odpowiedź odnośnie choinki. Skoro dopiero w XIX w. to może jest ona kolejnym wymysłem żydowskim w celach komercjalizacyjnych zarówno co do zakupu prezentów pod nią jak i jej samej. Tak jak moda na urodziny też chyba przyszła z Niemiec od protestantów.

    Mam takie pytanie. Gdyby Papież głosił jawną herezję materialną np. w Encyklice lub Encyklikach byłby w Kościele Katolickim ? Jeśli tak to jak takie Encykliki, nauczania wycofać aby dotrzeć do wszystkich, którzy usłyszeli lub zobaczyli tą herezję lub te herezje ? Czy kiedykolwiek miała miejsce taka sytuacja ?

    • Zwyczaj obchodzenia urodzin przyszedł do nas z protestanckich Niemiec.
      Nie wiemy, skąd się wziął w innych krajach katolickich, ale pewnie z tego samego źródła.

      Papież nie może głosić Kościołowi żadnego błędu przeciwko wierze czy moralności z racji asystencji Boskiej, którą się cieszy, jak cały Kościół (nauczający). A posiada ją nie per modum actus (czyli tylko dla konkretnych czynów) tylko habitualnie, w sposób stały, na co dzień. Tylko heretycy dopatrywali się błędów w nauczaniu papieskim, a dziś czyni to wielu „konserwatystów” novus ordo, wielu motupropriowców i lefebryści.

      • A można prostym językiem ? Czyli jawna herezja materialna wystarczyłaby, żeby Papież nie był już dalej Papieżem i Katolikiem ? Nie trzeba herezji formalnej czyli uporczywości ponieważ nawet w przypadku jawnej herezji materialnej Papieża świadczyłoby to, iż Pan Bóg jest źródłem błędu biorąc pod uwagę Słowa „Kto was słucha, mnie słucha.”. Jak to się ma do wiernego Katolika ? Tu chyba jest inaczej ponieważ te Słowa Pana Jezusa nie mają zastosowania – wymagana jest herezja formalna ?

        • Trudnych tematów z teologii nie da się wyjaśnić „prostym językiem” a teologia nie jest dla „prostych ludzi”. Rozróżnienia na herezję materialną i formalną nie jest w stanie pojąć przeciętny wierny bez zrozumienia, czym jest materia i forma, a i to nie jest takie proste. Zrozumie to ten, kto jest w stanie zrozumieć. W każdym razie wiedza na ten temat nie jest konieczna do zbawienia.

          Dla prostego wiernego katolika jest nie teologia, ale katechizm. Katechizm uczy, że Kościoła wierny ma się słuchać, czy to Papieża, czy biskupa, czy to innych prawowitych przełożonych. Ale, po drugie, wierny ma też obowiązek, zgodnie ze swymi umiejętnościami, znać wiarę i ją zgłębiać (znowu: nie zaczynając od podręcznika dogmatyki, ale od katechizmu!). Gdy więc usłyszy nawet anioła głoszącego mu naukę inną niż ta, którą w Kościele od początku się głosi, winien trzymać się odeń z daleka.

          I na tej podstawie można odrzucić tych, którzy głoszą soborowe nowinki.

          Co do pytania, powtarzamy sprawy podstawowe:
          1. herezja materialna nie wystarczy, by wykluczyć z Kościoła,
          2. Papież (Kościół) nie może głosić błędu przeciwnego wierze czy moralności Kościołowi (nauczanemu),
          3. kwestia Papieża popadającego w herezję była omówiona przez różnych teologów z przeszłości, którzy dochodzili do różnych wniosków, jak w każdej kwestii dyskutowanej, nieroztrzygniętej przez Magisterium.

  9. Mam takie pytanie. Czy są jakieś źródła: Encykliki, katechizmy, książki, itd. obejmujące zawody objęte zakazem pracy w Dni Święte np. gastronomia komercyjna, w hotelu itd. Jakie w takim razie zawody nie są objęte zakazem pracy w Dni Święte ? I drugie pytanie – kto gotował zawsze Kapłanom w Dni Święte ? Sami ? Siostry Zakonne, a jeśli ich nie było to ktoś podejmował pracę zarobkową lub niezarobkową ? Chodzi o wszystkie zawody – kto nie grzeszy pracując w Dni Święte, a kto grzeszy. Ten temat w obecnych czasach chyba zupełnie spowił mrok. Ktoś coś wie ?

    • Podręczniki do teologii moralnej omawiają obiektywne zasady moralności chrześcijańskiej, przykazania boskie, kościelne, etc.
      Omawiają te zasady, które stosuje się zawsze i te, które zależne są od okoliczności.
      Roztropność jest cnotą, która jest konieczna w stosowaniu tych zasad.

      Przykazanie święcenia dnia świętego wiąże się z dwoma obowiązkami: wysłuchaniem Mszy św. i wstrzymaniem się od ciężkiej pracy.
      Nie ma to nic wspólnego z zarobkiem. Praca dzieli się na służebną (ciężką, fizyczną) i na wyzwoloną. Praca służebna, nawet wykonywana za darmo jest zakazana. Zajęcia tzw. wyzwolone, czyli umysłowe, jak malowanie obrazów, dawanie koncertu, nauka, pisanie, nawet za pieniądze, nie są zakazane w dzień święty.

      Wyjątki mogą powstać w oparciu o: zezwolenie władzy kościelnej, konieczną potrzebę lub gdy tego wymaga chwała Boża lub miłość bliźniego.
      1) Dziś dyspensy nikt nie udzieli, ponieważ nie ma władzy kościelnej (z powodu formalnego wakatu Stolicy Apostolskiej).
      2) Konieczna potrzeba – decyzja wielce zależna jest od prawej oceny, czyli od roztropności. Jest to najważniejsza cnota w postępowaniu ludzkim, trzeba ją w sobie wyrabiać.
      3) Chodzi np. o przyozdabianie ołtarzy lub zajmowanie się chorymi.
      W każdym wypadku, gdy ma się wątpliwości katolik powinien poradzić się rozsądnego kapłana, lecz niestety jeden poradzi dobrze, inny niekoniecznie. Można też oczywiście poradzić się świeckiego, osoby mądrzejszej, roztropniejszej. Nie wolno jednak traktować takiej rady kapłana czy ojca, matki, przyjaciela jako dyspensy kościelnej.

      Tylko skrupulant może mieć wątpliwości, czy wolno gotować w dzień święty. Zarówno kapłanom jak i w domu gotuje się posiłki, nie ważne, kto to robi. Niedziela nie jest dniem postnym.

      W tych czasach tematu tego nie spowił mrok, ale większość katolików jest co najmniej liberalna, kompletnie nie interesuje się zgłębianiem zasad moralności chrześcijańskiej, nie ćwiczy roztropności, a kapłanów mało, do tego nikt nie ma władzy udzielania dyspens. Dlatego tak trudno niektórym, zwłaszcza o mniej wyćwiczonej cnocie roztropności, zdecydować, co wolno, a czego nie. Np. kto ma rodzinę do utrzymania, a pozwoli mu na to tylko praca siedem dni w tygodniu, lub taka, gdzie w niektóre niedziele musi pracować, ma obowiązek kontynuowania tej pracy i starania się mimo wszystko o to, by być na Mszy niedzielnej. Jest to bezwględnie konieczne, by utrzymać rodzinę, a to obowiązek z prawa natury.

      W tej kwestii pomoże Panu praktycznie każdy dobry podręcznik etyki katolickiej sprzed Soboru Watykańskiego II. Np. ks. Winkowskiego Zarys etyki i ascetyki katolickiej, czy ks. Sieniatyckiego Etyka katolicka.

  10. Szanowni Państwo, byłbym wdzięczny za Państwa zdanie w następującej kwestii: czy święcenia kapłańskie udzielane przez biskupów Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X są ważne?

  11. Chciałbym zwrócić się do Państwa z uprzejmą prośbą o opinię w kwestii słynnego fragmentu encykliki Humani Generis, w którym Pius XII, uznaję, iż hipoteza o ewentualnym pochodzeniu ciała pierwszego człowieka z istniejącej już i ożywionej materii nie jest sama w sobie sprzeczna z wiarą. Wydaje mi się, iż Pius XII w tamtym momencie wprowadził do teologii katolickiej zupełną nowość, bowiem chyba żaden poważny teolog wcześniej nie dopuszczał, przynajmniej explicite, takiej możliwości. Jak się do tego odnosić – tym bardziej, iż w tym aspekcie nauka do dziś niczego nie wyjaśniła. I nie chodzi mi tu do końca o ewolucjonizm, a po prostu taką hipotezę, którą notabene trudno w ogóle będzie udowodnić lub obalić: Bóg z ciała jakiegoś żyjącego zwierzęcia w cudowny sposób uformował ciało ludzkie. Czy więc Pius XII mógł się mylić, a więc niepochodzenie pierwszego ludzkiego ciała od zwierzęcia jest jednak przedmiotem wiary – choć taki błąd wydaje się nie do pomyślenia i czy w ogóle jest teoretycznie możliwy?
    Z góry dziękuję za odpowiedź.

    • Pytanie jest bardzo dobre i raz po raz wraca.
      Najpierw: „chyba żaden poważny teolog…”. Trzeba być biegłym w teologii, by móc mówić o tym, że teologowie to albo teologowie tamto. Poza tym i przede wszystkim, kiedyś nie było niepoważnych teologów. Teologów katolickich brało się na poważnie. Dziś zaś mamy magistrów teologii bez liku i nic z tego nie wynika, bo poziom ich wiedzy ogólnej jest gorszy niż dawniejszego maturzysty (np. obecnie w Polsce przed święceniami Novus Ordo chyba każdy diakon musi ukończyć studia magisterskie z teologii).

      Lecz na to pytanie odpowiemy w odpowiednim czasie, gdy zajmiemy się tzw. teorią ewolucji. Więc prosimy o cierpliwość.

      Tak na marginesie trochę, ale nie jest to bez znaczenia dla tego pytania: ważne jest omówienie not i cenzur, czyli co jest de fide divina, co jest fidei proxima, co jest doctrina catholica, co jest teologicznie pewne, etc. i jakie są cenzury za zdania przeciwne. Bowiem wiadomo, że pytanie o ten ustęp Humani generis często faktycznie prowadzi do podważenia papiestwa Piusa XII przez różne umysły ledwo znające jakieś podstawy wiary.

  12. Mam takie pytanie – co z Świętami Ś. Szczepana i Poniedziałkiem Wielkanocnym skoro nie są wymienione w szeregu Świąt nakazanych ? Czy to znaczy, że można w trakcie tych Świąt podejmować prace niekonieczne ? Czy wogóle jest gdzieś jakiś kalendarz z ostatnimi wprowadzonymi zmianami i zaznaczonymi wszystkimi Świętami na czerwono ?

    • Święta nakazane zostały określone w Kodeksie Prawa Kanonicznego (z 1917 r.), kan. 1247 §1.
      Oprócz niedziel jest ich dziesięć. Nie figuruje tam ani Poniedziałek Wielkanocny, ani św. Szczepana.
      Zatem można pracować jak w każdy zwykły dzień bez żadnych skrupułów.

      Lecz jeśli ma się wolne, dobrze poświęcić czas na pogłębienie nauki Kościoła, bo od tego też jest niedziela i dzień święty.

      Ponadto obecnie w Polsce kilka świąt obowiązkowych (wg. zasad sprzed Soboru Watykańskiego II, których trzymają się sedewakantyści, jak my) nie wypada w dzień wolny od pracy, więc nie należy mieć skrupułów i iść do pracy. A święcić resztę dnia tak, jak trzeba.

      Stowarzyszenie im. Ks. Goliana wydało kalendarz na 2019 r., w którym święta obowiązkowe i dni postne zostały wyszczególnione. Na 2020 r. druk kalendarza ogłosimy na stronie. Na 2019 r. kalendarz otrzymali tylko członkowie, współpracownicy i sympatycy.

  13. Szanowni Państwo, czy Indeks Ksiąg Zakazanych dalej obowiązuję katolików, a jeśli tak, to jak rozwiązać problem ekskomuniki za, na przykład, czytanie określonych książek czy też uzyskania pozwolenia od władzy duchownej na, na przykład, czytanie pozycji z indeksu?

    • Jest to ściśle związane z sytuacją obecną, tj. pozbawienia autorytetu w Kościele.

      Obecnie nikt w akcie nie ma władzy w Kościele (jurysdykcji).
      Tej władzy nic nie zastąpi, nawet rada kapłana czy nawet biskupa.

      Trzeba jednak postępować tak, jak Kościół zawsze postępował.
      Książek z Indeksu nie czytać, chyba że w celach naukowych, gdy ma się silną wiarę i ku temu kompetencje.
      Kto nie ma celów naukowych, np. obalania herezji czy innych błędów (do czego potrzeba nie lada kompetencji), niech nie czyta książek z Indeksu. Zwłaszcza tyczy się to przeciętnego wiernego, który nie ma potrzeby czytać takich książek, a w zasięgu ręki ma mnóstwo dobrych i pożytecznych. Niestety nierzadko można się spotkać z nierozwagą czy nawet pewnego rodzaju zuchwałością niektórych katolików sięgających po tego rodzaju książki.

      W sytuacji wątpliwej, konkretnej, gdy nie ma się pewności, powinno się poradzić osoby światlejszej, która ma lepsze rozeznanie w temacie.

      Kary jak np. ekskomunika są w obecnej sytuacji niejako zawieszone, brak im mocy wykonawczej z powodu braku władzy (auctoritas) w Kościele. Nie ma władzy, która mogłaby je znieść w przypadku ich zaciągnięcia. Takie jest nasze stanowisko. W innym kontekście temat ten jest omówiony w tekście ks. Ricossy o reformie liturgicznej (w Dodatku) oraz w wywiadzie z bpem Guérard des Lauriers z 1987 r.

Dodaj odpowiedź do Zuzanna Brzezińska Anuluj pisanie odpowiedzi