W rocznicę śmierci ks. Huberta Rajmunda Petit

W dniu święceń ks. Petit z rąk bpa Guérard des Lauriers

Dziś aż roi się od wątpliwej prawowierności duchownych nie porzucających niczego, niczego też nie tracących, a dodających do swego „repertuaru liturgicznego” Mszę trydencką. Niekiedy faktycznie odprawiających wyłącznie po staremu, lecz mocą „motu proprio” tych samych modernistów, którzy chcieli zniszczyć Mszę, kapłaństwo, zmienić całkowicie Kościół. Jak daleko sięgać będzie ta połowiczna odwaga? Póki to nic nie kosztuje, to pewne. Gdy tylko przełożony zabroni skończy się „forma nadzwyczajna” (choć wątpimy, by moderniści mieli to zrobić).

Prawdziwie niezłomnych w wierze duchownych nie było wielu i na początku rewolucji soborowej. Tylko takim jednak warto poświęcać łamy integralnie katolickiej strony czy pisma. Dziś rocznica śmierci kolejnego takiego duchownego: ks. Huberta Petit. Oby był przykładem dla duchownych, którzy się dziś wahają, tak jak św. Hermenegild jest dla świeckich przykładem wytrwania w wierze.

Requiem aeternam dona ei, Domine. Et lux perpetua luceat ei. Requiescat in pace. Amen.

Redakcja „Myśli Katolickiej”

14 kwietnia (1999 r. – przyp. tłum.) zmarł ks. Hubert Rajmund Petit. Urodził się 11 lutego 1909 r. w Laneuville-au-Rupt, w Lotaryngii, w chłopskiej, głęboko katolickiej rodzinie. Jego matka zaszczepiła w nim nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, przypominając mu, że urodził się w dzień objawień w Lourdes. Jego ciotka była kierowniczką kursów doktryny chrześcijańskiej, lubianą i szanowaną przez wszystkich. Od najmłodszego wieku Huberta cechowała szczególna powaga, zarówno gdy pomagał swym rodzicom w polu, jak i gdy uczył się, do tego stopnia, że niekiedy, gdy brakowało czasu, czytał materiały z zajęć podczas posiłków. Wstąpił do Wspólnoty Kapłańskiej Najświętszego Serca, założonej przez ojca Dehon, a po odbyciu służby wojskowej udał się do Amiens, do instytutu późnych powołań tegoż zgromadzenia, gdzie był w wielkim poważaniu. Uczęszczał na wykłady na uniwersytecie w Lille, gdzie jednym z jego wykładowców był o. Guérard des Lauriers. Jednocześnie pomagał starszemu kapłanowi, który mieszkał w okolicy. Po wojnie wznowił studia, ale wskutek kolejnej choroby zdecydował je definitywnie przerwać, aby pozostać bratem u Dehonian. Gdy pojawiły się nowe reformy odczuł ich szkodliwy wpływ, do tego stopnia, że „już nie widział w swej wspólnocie tego, czego szukał, gdy wstąpił jako nowicjusz”. I tak zaczął uczęszczać na spotkania Stowarzyszeń Św. Piusa V. To o. Vinson poradził Pani Docq, przewodniczącej Stowarzyszenia Św. Piusa V i św. Piusa X w Lotaryngii, by przyjęła brata Petit. Po dwóch latach przemyśleń, 7 października 1981 r. przyjął zaproszenie P. Docq, która hojnie udostępniła mu parter swego domu w Commercy. Wówczas ponownie nawiązał kontakt z bpem Guérard des Lauriers, który wyświęcił go na kapłana w Etiolles 17 marca 1984 r. Odprawiał odtąd Mszę w Commercy i dzięki pośrednictwu Pana Aloncle także w Bar-le-Duc, gdzie zaprosił bpa Guérard by ten udzielił bierzmowania. Posiadał wrażliwy i szczery charakter, zawsze był wierny duchowi zakonnemu: wszędzie, gdzie się udawał, był szanowany przez wszystkich. Utrzymywał wieloletnie więzy przyjaźni, także z osobami znanymi, jak malarz z Le Creusot, Rajmund Rochette. Jego ostatnie lata były coraz trudniejsze z powodu powoli słabnącego zdrowia. Pod koniec stycznia przyjęto go do szpitala, a 14 kwietnia umarł. Ks. Stuyver, który go regularnie odwiedzał, udzielił mu wszystkich sakramentów. On też odprawił pogrzeb za niego 17 kwietnia w kaplicy w Commercy, gdzie ks. Petit odprawiał Mszę św. Niech Pan przyjmie jego piękną duszę wiernego zakonnika i kapłana. Pani Docq zajmowała się ks. Petit z wielką wielkodusznością i z sercem, nie bacząc na ofiary, gdy to było konieczne, zwłaszcza w ostatnich czasach, gdy sama była w szpitalu, nigdy nie przestała myśleć o nim i robić dla niego wszystkiego, co mogła. Zwracamy się do niej jak i do rodziny ks. Petit z naszymi najszczerszymi kondolencjami.

Tłumaczył z języka francuskiego W. Wołoszyn. Źródło: pismo „Sodalitium”, nr 49 z listopada 1999 roku (wersja francuskojęzyczna), ss. 75-76.

2 thoughts on “W rocznicę śmierci ks. Huberta Rajmunda Petit

  1. Odnośnie pierwszego akapitu: właśnie to jest przykre, że nawet katolicką Mszę Świętą niejeden modernista próbuje zaadoptować, jako jeszcze jeden haczyk na tych dziwnych, młodych wiernych, którzy mają jakieś swoje zachcianki, nawroty do jakiejś tradycji, itd. I dlatego właśnie – być może tak wyżej myślą – nie trzeba aż tak obawiać się tego całego „rytu trydenckiego”, skoro nawet i ten element można zbanalizować; i tak kapłan, który przed chwilą odprawił NOM ma w swym repertuarze także coś dla innych wiernych, a jak trzeba będzie to i na hali, stadionie, czy gdziekolwiek też coś zaimprowizuje. Dla każdego coś miłego. I tak można sączyć modernizm w kazaniach i rozmowach, a ludziom i mniej zorientowanym wiernym przedstawiać się, jako wierny Tradycji, bo przecież odprawiający „nadzwyczajny” ryt.

    Dziękuję redakcji za przedstawienie sylwetki katolickiego kapłana. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.

    • To jest „odwieczna” metoda modernistów. Wprzęgli starą Mszę w nową religię… A pomaga im w tym w tej chwili FSSPX. Pomieszanie szerzą jednak zwłaszcza autorytety „konserwatywnego” skrzydła Novus Ordo i indultowców: Ratzinger, Müller, Bux, Burke, ostatnio też Huonder, który ma zamieszkać wkrótce w szkole prowadzonej przez FSSPX i ponoć, jak się mówi, ma udzielić sakry w FSSPX w najbliższych miesiącach… Z jednej strony ekumenizm, dialog z religiami niechrześcijańskimi, „msze” na tęczowo, jakieś herezje, a z drugiej, czasem tego samego dnia, Msza trydencka i potwierdzanie takiego czy innego dogmatu.

Dodaj odpowiedź do Myśl Katolicka Anuluj pisanie odpowiedzi